środa, 14 marca 2012

56


czemu świat jest taki mały, chciałabym żeby był duży. żeby ludzie nie byli tak blisko ze sobą, żeby się nie znali. żeby jeszcze wielu mogło mnie zachwycić.

żebym mogła śpiewać.
żebym nie miała wątpliwości.
żeby mnie budziło słońce na policzku i żeby na śniadanie były naleśniki.

żałuję czasem, że tak się zakończyły niektóre sprawy. niespodziewanie i niechcianie. tak sobie myślę czasem co by było, gdyby... no właśnie, gdyby co? gdybym dalej grała w bezwątkowość, gdybym piekła smaczne ciasteczka owsiane, albo gdybym zwyczajnie się odzywała. ale nie chcę się odzywać, nie.

i jeszcze chciałabym umieć pisać, to bym napisała książkę o panu wiolonczeli i kluczu.

i żeby ci ludzi umarli. lub żeby po prostu ich nie było, żebym nie musiała się zastanawiać "dlaczego tak".

i spotkać kogoś nowego. kogoś, kto był by dla mnie taki świeży i tchnął we mnie energię i tą świeżość.


bardzo piękna ta piosenka.

niedziela, 4 września 2011

gdzie są moje papierosy?


co się porobiło.

jeszcze pamiętam bezwątkowość. w ogóle dużo pamiętam.

chyba nigdy nie lubiłam września, ale w sumie już zaraz będzie jesień i będzie freeform i the glitch mob i mój rower i kot i herbaty pod kotem. lubię jesień.

i jeszcze pamiętam listy.

a tauron był super i był apparat i bonaparte i amon tobin i weźcie mnie tam jeszcze raz. a teraz będzie wiedeń i pandy i klimt i surrealizm. jeny jeny, ale się dużo dzieje.

i znowu zaczynam palić papierosy, a wszystko przez kraków, tak jest zawsze.

wtorek, 16 sierpnia 2011

tytuł jebał pies


se gotuję ostatnio. hummus zrobiłam, ziemniaki w sosie pomidorowym curry, ryż/makaron z kurkumą i ziołami. jakieś tam sojaki to zawsze z ryżem i sałatką. coś bym jeszcze dobrego zrobiła jutro na śniadanie, może omlet z ziołami? hm.

pod namiotami byłam, takie śmiechy chichy. dobrze się spizgać za darmo, wykąpać w jeziorze i pograć w krążek. a i mieć wieczór hejta bez internetu - małolaty, naprawdę doceniam wasz wkład.

w ogóle nie mam gdzie spać w katowicach za tydzień. DLACZEGO W KATOWICACH NIKT NIE MIESZKA?! trochę przypał, jak nie znajdę noclegu, ale co ja się tam będę już teraz tym denerwować, dam radę i tyle.

nie oglądajcie filmu "dochodzenie" w reżyserii córki lyncha. oj, nie odziedziczyła talentu po tatusiu, film chujowy jak barszcz, dłuży się, gra aktorska na poziomie podłogi. nuda. a może nie zrozumiałam filmu i to ja jestem chujowa i idź płakać, paulina.

ciekawe mieszkanie się zapowiada w warszawie. mam tylko nadzieję, że mnie samotność nie zje, chociaż może tak by było spoko i lepiej? ja tam nie wiem.

spać pójdę, a co. może kota do mnie przyjdzie.

wtorek, 2 sierpnia 2011

słów kilka


jak to się stało, że gatunek ludzki tak bardzo mnie denerwuje? że nie miałabym oporów przed zlikwidowaniem większości ludzkości? przecież nigdy taka nie byłam. a teraz prawie co każdy wieczór czuję wielkiego hejta zbierającego się we mnie. osoby, z którymi rozmawiam można policzyć na palcach jednej ręki. i się czasem zastanawiam: czy to ludzie są takimi idiotami, czy ja się tak zmieniłam?

natomiast gorsze od tego wszystkiego jest uczucie zawodu. w ostatnim czasie doświadczyłam tego uczucia dwa razy - do jednej osoby straciłam resztki szacunku, które we mnie pozostały mimo tego, jak mnie traktowała, a druga - sama nie wiem. ale ten drugi zawód jest gorszy, bo już raz się "zdarzył", ale pomyślałam, że tak miało być, a teraz będzie lepiej. no i było niezwykle, przez krótki okres czasu, po czym czar prysł. może tak nawet lepiej.

a najgorsze jest uczucie, że jest jak kiedyś. źle jak kiedyś. uczucie zostania okłamaną. niby w sprawie słusznej i z dobrych pobudek, ale zaufanie i szczerość zostały zaburzone.

więc dobranoc.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

noico


sama pod sobą dołki kopię, bez sensu, bo nie wiem, co staram sobie udowodnić, albo czego nie dopuszczam do świadomości. głupio jakoś.

studia. jeden wielki znak zapytania, niedobrze mi się robi, jak o nich pomyślę. naprawdę. perspektywa zostania na jeszcze jeden rok w o. mnie dobija. znowu głupio.

a jeżeli nadal będą mi się śnić jakieś koszmary, albo inne nieprzyjemne sny, to już nie wiem co będzie, bo moja bezsilność sięga zenitu.

no to tego. do usłyszenia, czy coś tam.

środa, 8 czerwca 2011

51


ej ej jest super.

selector. does it offend you, yeah? moja miłość nowa. moją nową miłością są również rozjebane place budowy, czy inne walające się cegły. i sikanie do tajemniczych włazów. no i w ogóle ten. no.

cieszę się strasznie z jednej osoby. znaczy z dwóch. znaczy o jaaaaaaa. znaczy się cieszę tak ogólnie, tylko nie wiem co z moimi studiami i z maturą i tak o. ale tam.

tak, tak, na 100 % tak. tak.

ej ja to jestem dziwna i szalona.

i kaszlę, no to cześ.

niedziela, 15 maja 2011

skldjferij ładny tytuł


znowu będzie tak, jak kiedyś. w sumie to bez sensu, że się pcham tam, gdzie nie jest moje miejsce. no ale, pożyjemy, zobaczymy, jak się to mówi, nie? może mi się "wydaje", albo "wmawiam sobie pewne rzeczy". wtedy też mi tak mówiono, a ja głupia uwierzyłam i starałam się stłumić te "wrażenia" i "rzeczy", co nie do końca się udawało, bo "co wiedziałam, to wiedziałam". no ale.

zastanawiam się nad usunięciem tego przybytku mojej myśli.

a tak poza tym, to nakurwiam do jutrzejszej prezentacji i się nudzę, nudzę, nudzę i nudzę. w sumie NIC NOWEGO. no. to cześ.